Jak wszystko się zaczęło?
To była chyba końcówka zeszłorocznych wakacji. Koleżanka zaprosiła kilka osób na noc,bo jej mama gdzieś wyjechała. Koledzy poszli do pobliskiego sklepu po 2l Stocka i paczkę Marlboro. Jako,że to była pierwsza 'przygoda' z wódką i ogółem z alkoholem nie znałam swoich możliwości. Na początku okay,kieliszek za kieliszkiem,papieros za papierosem,wchodziło mi tak jak czekolada. Później..trochę gorzej,a na końcu masakra. Noc spędziłam w toalecie,chyba wiadomo dlaczego. Po drodze spotkałam trochę nieprzyjemności ze strony przyjaciółki i chłopaka z którym akurat się spotykałam,to może dlatego tyle wypiłam,hm,sama nie wiem. Nie piszę tego niewiadomo po co,mam swój cel,ale najpierw chcę wprowadzić Was w to. Wszystko po kolei,to dopiero początek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz